A skoro moja ulubiona, kolory musi mieć zwariowane..... No to ma: bordo i zielony, jeśli ktoś myśli, że nie pasuje, to się myli. Wygląda cudnie. Oczywiście, że broszka jest ręcznie filcowana. Cóż więcej dodać.... jeśli nikt się nie skusi ... będzie MOJA :)
Jednak nie będzie moja :D Będzie broszką numer dwa Kamili, broszkę numer jeden Kamila już nosi i chyba się podoba :)
PS. Nie jest tak cudownie jak wygląda. Matka jeszcze nie filcuje, wciąż pokazuje co ufilcowała gdy była jeszcze Matką Jednego. Teraz jako Matka dwojga co najwyżej ma czas by wrzucić fotki, w czasie gdy usypia syna. Na nic więcej MAtki jeszcze nie stać.... :(
czwartek, 25 listopada 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jest naprawdę urocza. Szkoda, że taka droga :(
OdpowiedzUsuńsuper kolory :* jak tam mala ? widze ze daje mamia tworzyc :* buziaki :*
OdpowiedzUsuńCiekawe zestawianie kolorystyczne ale dla mnie chyba trochę za odważne. Za to ta z poprzedniego posta jest cudowna.
OdpowiedzUsuńŚliczna:). Uwielbiam Twoje broszki
OdpowiedzUsuńPewnie, że się podoba a i ta będzie super ozdobą :))))
OdpowiedzUsuń