Nietypowe, oryginalne, niespotykane a czasem dziwaczne. Kolorowe, duże i małe... Najpierw były wyłącznie F I L C O T W O R Y ... Ale tylko krowa nie zmienia zdania i teraz jest wszystko co wychodzi spod matczynych rąk... Zapraszam więc na MATCZYNE WSZELAKIE WYTWORY

poniedziałek, 31 stycznia 2011

I znów spotkało mnie coś....

Ostatnimi czasy spotykają mnie niespodzianki. O wygraniu candy ( i to 3 razy) już pisałam. Mało tego. Dnia pewnego przyszła do mnie zupełnie niespodziewanie wielka paka przydasiów wszelakich. A dzisiaj spotkało mnie ...... no po prostu GIGANTYCZNA NIESPODZIANKA. Wróciłąm do domku z pogrzebu babci, a tu paczka. Niczego się nie spodziewałam, więc zaciekawiona rozpakowałam a tam: cała masa przecudnych prezencików z okazji pojawienia się Tosi na świecie. O jak mi się ciepło na sercu zrobiło, nawet sobie nie wyobrażacie. Wyjmowałam, oglądałam i aż łzy w oczach ze wzruszenia. Moje wy kochane FUNDACYJNE DZIEWCZYNY, przecudnie wam dziękuję!!!!!! Jutro fotki porobię moich prezencików, bo po prostu muszę się nimi pochwalić.


czwartek, 27 stycznia 2011

Wiosną pachnące....

Co robi Matka po nocach, gdy jej dzieci śpią? Bynajmniej nie śpi. Matka ma jakąś robótkową nerwicę, zamiast odsypiać nieprzespane noce, to co wieczór zasiada a to do maszyny, a to igłę w łapę i filcuje a to w tym papierze się babrze. A potem gdy rano dzieci wstaną i Matkę obudzą, jakoś tak dociera do Matki że może 5 godzin snu to jednak za mało.... Czy matka wyciąga z tego wnioski jakieś? Nie. Następnego wieczoru znów wpada w robótkowy szał i nie odsypia.... Matka sfiksowała całkowicie....

Oto więc wynik matczynej fiksacji: nowiutkie broszeczki filcowe. Kolory bardziej stonowane, broszki bardziej eleganckie i pachnące wiosną... Wszystkie broszeczki spód mają czarny, wierzch kolorowy: pomarańczowy, różowy, pudrowy róż, kamelowy, zielony i stalowo niebieski. Oczywiście wszystko ręcznie ufilcowane i ozdobione kolorowymi kamyczkami.





I na koniec na tle .... dziecięcego kocyka. A co.

środa, 19 stycznia 2011

I jeszcze dwa.... a potem coś uszyję.... a potem ufilcuję ;)

I jeszcze dwa. Ale na razie starczy. Bo teraz uszyję przytulankę - rybkę. A potem się zbiorę i ufilcuję coś. A co.

piątek, 7 stycznia 2011

Zakochałam się.... rzucam filcowanie

Ano tak. W ogóle ale w ogóle nie chce mi się za igłę sięgnąć. Nic a nic. Za o zakochałam się w czymś zupełnie innym. Siedzę myślę kombinuję i ..... powstają kolejne oprawy do zdjęć.