I oto są. Portki synowe, pary dwie gotowe. Jedne w komplecie z krawatem nawet :) Jestem zachwycona, nieskromnie powiem. choć to najprostsze i najzwyklejsze portki na świecie..... Ale takich właśnie mi się chciało.
(fotki w akcji słabe, ale zdjęcie nie mojego autorstwa ;) )
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Fajne portki, mały elegant super się prezentuje.
OdpowiedzUsuńNo i piękno tkwi w prostocie :) Przy takich pięknych materiałach nie potrzeba skomplikowanych form, bo same w sobie zdobią.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
:)
OdpowiedzUsuńszczęściarz, zdolną ma mamę!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam.
ULA
Super portasie. Mały się w tłumie nie zgubi :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
elegant w tych portkach i krawacie ze HEJ!!!!
OdpowiedzUsuń