Nietypowe, oryginalne, niespotykane a czasem dziwaczne. Kolorowe, duże i małe... Najpierw były wyłącznie F I L C O T W O R Y ... Ale tylko krowa nie zmienia zdania i teraz jest wszystko co wychodzi spod matczynych rąk... Zapraszam więc na MATCZYNE WSZELAKIE WYTWORY

wtorek, 16 marca 2010

Miło miło i przyjemnie

Ano tak. Tak było dzisiaj Matce. A było to tak..

Jak tylko Matka się trochę zniechęci i przestaje jej się chcieć filcować, bo wszyscy odbiorcy najbliżsi nasyceni i nikt wisiorów nie chce i one tak leżą i leżą u Matki i Matka patrzy na nie i myśli .... chyba czas skończyć - to wtedy przydarza się coś. A to ktoś zamówi i jest zadowolony i pochwali. A to coś innego. Ale dzisiejsza zachęta przeszła Matczyne oczekiwania.

Matka już postanowiła, że na razie koniec. Wena się skończyła. Zamówiła więc sobie na własny użytek kilka kolorów, jakich jeszcze nie miała, coby sobie coś ufilcować. Zamówiła sobie 10 kolorków. I spodziewała się o takiej przesyłki:


Jakież więc było zdziwienie Matki gdy w drzwiach stanął listonosz z wielką paką. No przyjęła Matka paczkę i zaczęła wyciągać... Wyciągać i wyciągać.... i wyciągać... I wyciągnęła tyle dokładnie:


No i cóż. Po takiej pace Matka będzie więc dalej filcować. Już jej się chce! Tego trzeba było Matce, kolejnego ZNAKU. Ale jako że Matka nie ma pojęcia co z filcorami robić, Matka chyba będzie je rozsyłac po świecie. Bójcie się ludzie, których adresy Matka zna, bo kto wie, do kogo trafi kolejny.... :D


A prezenty takie wełniane robi taki oto przemiły KTOŚ. Ja na pewno zostanę wiernym klientem i polecam innym!

5 komentarzy:

  1. Rozumiem, że ten prezent jest najpiękniejszym komplementem ;-)) i już się cieszę na kolejne filcory.
    Zadam głupie pytanie ( ale nasuwa się natrętnie!! ) - Dlaczego nie próbujesz ich sprzedać w galeriach internetowych?

    pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę próbowałam, w wylegarni. Ale nie umiem. Znaczy dodaję opis i zdjęcia a potem ustalam taką cenę, że zniechęci każdego. A potem rozdaję wisiory za darmo..... zamiast sprzedawać po rozsądnej cenie gdzieś. Wiem, że to głupie, ale ja nigdy nie twierdziłam że jestem całkiem normalna..... :D Nie mam oporów, żeby podarować wisiora, czy wymienić albo sprzedać poprzez bloga dla kogoś, ale tak zupełnie obcej osobie .... czuję się dziwnie. Ale może niedługo dojrzeję do tego by je sprzedawać.

    OdpowiedzUsuń
  3. No dojrzewaj kochana bo uważam, że masz tyle oryginalności i ciekawych pomysłów...
    powinnaś zaczepić się w galerii jakiejś

    zazdroszczę takich gratisów :)

    OdpowiedzUsuń
  4. także trzymam mocno kciuki za dojrzewanie

    OdpowiedzUsuń
  5. To wyraźny znak od niebios, że nie pora kończyć majstrować filcory :)

    Ale w przyrodzie nic nie ginie.. ja zamówiłam filc w Krainie Filcu i zamiast tyle ile kupiłam dostałam mniej.. i faktury też nie dostałam i już więcej nic tam nie kupię. A jak!!

    no to się pożaliłam :)

    OdpowiedzUsuń